Kołdra obciążeniowa i jej wpływ na mojego psa
Kilka lat temu postanowiłem przygarnąć psa ze schroniska. Kiedy tylko tam poszedłem, od razu skradł moje serce jeden z nich. Postanowiłem wrócić z nim do domu. Byłem taki szczęśliwy i jakże bardzo naiwny i nieświadomy trudnej drogi, którą musieliśmy razem pokonać…
Zrozum mnie, proszę…
Żaden właściciel, który zabiera psa ze schroniska nie wie, jaką przeszłość ma za sobą to zwierzę. Dlatego tak trudno było zbudować nam więź opartą na bezgranicznym zaufaniu. Mój nowy przyjaciel często reagował lękiem i niepokojem, szczególnie w kontaktach z ludźmi czy innymi zwierzętami. Sąsiedzi informowali mnie, że podczas mojej nieobecności potrafi przez wiele godzin piszczeć i wyć. Nie wiedziałem, jak mogę mu pomóc! Trudno odpowiedzieć na potrzeby psa, który nie potrafi powiedzieć, co wzbudza w nim lęk, ale obserwując go i spędzając z nim coraz więcej czasu, zrozumiałem, że boi się zostać sam, boi się odrzucenia oraz czuje się zagrożony podczas kontaktów z innymi ludźmi czy zwierzętami. Postanowiłem mu pomoc.
Oswój mnie, czyli zbudujmy więzi
Pierwszym krokiem była pomoc behawiorysty, który zwrócił mi uwagę na kilka ważnych kwestii – aby małymi krokami uczyć się siebie nawzajem, oswajać, czyli unikać karcenia, gwałtownych ruchów, nawet podczas zabawy czy wystrzegać się miejsc stresujących. Musiałem nauczyć się cierpliwości oraz tego, by nie zalewać swojego psa miłością, a to było najtrudniejsze! Starałem się, ale chciałem zobaczyć efekty szybko! Ponadto chciałem brać czynny udział w życiu rodzinnym i towarzyskim razem z moim pupilem, a musiałem ich unikać ze względu na samopoczucie mojego Diego.
Pewnego dnia specjalista pokazał mi fantastyczną kołdrę obciążeniową, do której na początku podszedłem z wielką rezerwą. Jak to – kołdra dla psa?! Jednak postanowiłem spróbować i okazało się to strzałem w dziesiątkę!
Kołdra obciążeniowa dla psa
Behawiorysta opowiedział mi o zaletach stosowania kołdry obciążeniowej. Wyjaśnił mi, czym jest czucie głębokie, jak ważne jest odpowiednie stymulowanie układu nerwowego i regulacja zachowań psa. Szczególnie istotne dla mnie było to, że kołdra otuli Diego podczas mojej nieobecności w domu i zapewni mu poczucie bezpieczeństwa. Poza tym okazała się wspaniałą pomocą podczas podróżowania samochodem, kiedy to Diego był bardzo zestresowany. Przykryty kołdrą po chwili relaksuje się i uspokaja, a nawet często zasypia. Zauważyłem, że znacząco poprawiła się jakość snu mojego psa, nie wybudza się, przesypia całe noce, a na początku wyglądało to zupełnie inaczej – wieczory napawały go lękiem, był niespokojny, często wybudzał się w nocy – nawet najmniejszy szmer powodował pobudki. Odkąd on śpi lepiej, jest bardziej wypoczęty i chętny do współpracy, komfort naszego życia znacznie się zmienił. Dostrzegam też istotą zmianę w jego zachowaniu – jest spokojniejszy i szczęśliwszy. Oczywiście zdarzają mu się chwile niepokoju i lęku, jest to nieuniknione, jednak obserwuję, że Diego wtedy poszukuje swojej kołdry i pod nią znajduje swój azyl.
Złe dobrego początki
Nasze wspólne życie na początku było trudne i pełne rozczarowań. Wydawało mi się, że wystarczy moja miłość, by zbudować między nami więzi. Jednak okazało się, że takie doświadczone przez los psy wymagają szczególnej troski ze strony człowieka. Cieszę się, że trafiliśmy do dobrego behawiorysty, który pokazał nam nie tylko odpowiednie zasady współpracy, ale też wskazał produkt, który ułatwił Diego walkę z lękiem i niepokojem. Na początku byłem sceptyczny wobec kołdry, wręcz niedowierzałem w jej wyjątkową „moc”, tym bardziej, że Diego nie chciał pod nią leżeć, jednak z czasem pokochał ją bezgranicznie. Zaczynaliśmy od 5 minut pod kołderką, a teraz bywają dni, kiedy Diego spędza pod nią wiele godzin. Nie wyobrażam sobie naszego życia bez tej kołdry!
Widok szczęśliwego, spokojnego i zrelaksowanego psa jest najpiękniejszym widokiem na świecie!